Był sobie dzieciak


Bardzo powszechna w Polsce jest pamięć o bohaterach Powstania Warszawskiego, rok w rok odbywa się wiele wydarzeń poświęconych temu dramatycznemu heroizmowi, jakimi wsławili się bohaterowie tamtych wydarzeń. Powstał również film  o tytule ‘ Był sobie dzieciak’, który jawi się jako przestrzeń między wizją artystyczną a edukacyjną powinnością.

Swoją drogą ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, ile jeszcze da się wycisnąć z tego historycznego i szczególnego wydarzenia jakim było Powstanie Warszawskie, jak wiemy filmowcy wyczerpali te temat już praktycznie całkowicie. Reżyser opowiada tutaj o Powstaniu poprzez bardzo stary już świat narracji inicjacyjnej. Mamy tutaj postać młodego Marka, w tej roli zagrał zupełnie nieznany dotąd aktor Rafał Fudalej. To właśnie on rusza na ulice objętej strasznymi walkami Warszawy, a na jego drodze stanie bohaterka grana przez Magdalenę Cielecką czyli tytułowa Irena. Można jej przypisać rolę femme fatale, między bohaterami oczywiście powstaje coś więcej niż standardowa nić przyjaźni, to jest bardzo dobrze ukazany wątek w tym filmie, który z biegiem czasu jest bardziej ważniejszy niż wątek historyczny. Jest też wiele scen co najmniej dziwnych, jak chociażby bardzo duża podejrzliwość mieszkańców Warszawy, gdy biorą na przykład Marka za niemieckiego szpiega. Jednak jak wiemy w tamtych czasach podobne rzeczy zdarzały się, wiele osób o tym bardzo głośno mówiło i to zdecydowanie podkreślało, że z zaufaniem do kogokolwiek był duży problem.  W jednej scen matka przebiera nawet Marka w kobietę, co przynajmniej dla mnie jest sceną  nie na miejscu i nie mającą żądnego odniesienia do rzeczywistości w tamtych czasach. Film broni się tylko muzyką, Wojtek Waglewski w swoim dorobku ma bardzo wiele projektów, tutaj również spisał się dobrze i melodie są w dobrej tonacji.