Lockout


Luc Besson to z pewnością reżyser bardzo wybitny, stworzył bardzo wiele znakomitych filmów jak chociażby ‘Leon zawodowiec’ czy ‘Nikita’. Jednak czasy jego arcydzieł minęły już bezpowrotnie, pisze kolejne scenariusze do swoich filmów, z których większość to typowe komercyjne filmy sensacyjne.

Stworzył kiedyś świetny film ‘Piąty element’ w której zagrali Bruce Willis oraz Milla Jovovich, teraz stworzył film na wzór bardzo podobny do tego czyli  ‘Lockout’.  Przenosi nas do roku 2079 do Stanów Zjednoczonych, gdzie w trakcie ucieczki z walizką o cennej wyjątkowo zawartości niejaki Snow, w tę postać wcielił się bardzo dobry zazwyczaj aktor Guy Pearce, zostaje aresztowany z zarzutem morderstwa z premedytacją, jakie popełnił tylko chwilę wcześniej. Besson wprowadził do filmu wiele luzackiego humoru, jednak pierwsze pół godziny filmu zdecydowanie męczy widza. Mamy na początku bardzo tandetne efekty specjalne bo przejazd motorem przez autostradę bije po oczach wysoką sztucznością. Jest też kilka scen, które na siłę budują wizerunek wyszczekanego oraz wyluzowanego twardziela palącego szlugi przy każdej możliwej okazji. Zmiana odbioru produkcji pojawia się w momencie wybuchu buntu w karnej placówce oraz porwaniu zakładników. Przypakowany orz wygadany Snow to bohater, który z biegiem czasu filmu stopniowo zaskarbia sobie sympatię widzów. Ma on typowo olewcze i beznamiętne podejście do świata, wliczając do tego bardzo dziwną prezydentową. Jego cięte komentarze oraz wymiany zdań z pewnością bawią, jednak wątek buntu w zakładzie karnym powinien być bardziej rozbudowany i widowiskowy. Guy Pearce zagrał poprawnie, jednak wizerunek bohatera z niewyparzoną gębą był bardzo popularny jakieś 15 lat temu a te czasy już minęły. Postać Snowa tutaj ciągnie fabułę i jest to bardzo widoczne.