Tłumy na seansach to typowe dla kazimierzowskich projekcji. Widzowie z równym zapałem co przeboje kinowe oglądają produkcje niezależne.
Kino offowe coraz częściej gości na specjalnych festiwalach i projekcjach. Specjalnie dla młodych filmowców organizowane są konkursy, których z roku na rok jest coraz więcej. Kino niezależne zagościło na stałe nawet na festiwalu filmowym w Gdyni!
Swoją tradycję ma konkurs kina niezależnego odbywający się w ramach Festiwalu Filmowego i Artystycznego w Kazimierzu Dolnym. W tym roku podczas dziesiątego, jubileuszowego Lata Filmów ruszyła jego trzecia edycja. W sumie pokazano 35 filmów. Widownia na wszystkich projekcjach była zapełniona do ostatniego miejsca. – Planując konkurs, nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania ani ze strony twórców, ani ze strony widzów – mówi Maciej Zabojszcz, dyrektor festiwalu. – Na pierwszą edycję nadesłano około 50 filmów. W tym roku było ich ponad 160! Co ważniejsze, filmy są coraz lepsze. Na początku kwalifikowaliśmy niektóre produkcje nieco na siłę. Teraz spokojnie mogliśmy odrzucać te tytuły, które nie trzymały pewnego poziomu.
Problem z kinem niezależnym polega przede wszystkim na tym, że nie bardzo wiadomo, jakie filmy należy określić tym mianem. Do jednego worka wrzuca się zarówno produkcje amatorskie kręcone na VHS-ie, filmy realizowane przez osoby, które nie ukończyły szkół filmowych, a także obrazy robione po prostu bez pieniędzy przez zawodowych reżyserów, absolwentów filmówek. Każdy organizator przeglądu czy konkursu musi zdefiniować „niezależność” na własny sposób. Maciej Zabojszcz: Kino niezależne to przede wszystkim kino robione poza oficjalnymi źródłami finansowania, czyli bez pieniędzy z Ministerstwa Kultury, Telewizji Polskiej czy Agencji Produkcji Filmowej. To kino, którego twórcy najpierw biorą się za kręcenie, a potem dopiero myślą o pieniądzach, uczą się, robiąc filmy, bo mają pomysły i nie chce im się czekać na pieniądze, które mogą się nigdy nie pojawić. To filmy, które powstają z pasji, z idei.
Czasem dofinansowanie pojawia się już po nakręceniu filmu. Tak było na przykład w przypadku głośnego już dziś filmu „Zmruż oczy”, który dopiero po zakończeniu jego produkcji i po tym, jak zachwycił krytykę, został dofinansowany przez Telewizję. W tym roku na festiwalu pokazywany był w Kinie Plus GSM obok ambitnych produkcji amerykańskich i europejskich.
W Kazimierzu w ramach konkursu można było zobaczyć m.in. „W dół kolorowym wzgórzem” – najnowszy film Przemysława Wojcieszka, autora „Głośniej od bomb”. Dobrze wypadły filmy krótsze (kategoria do 30 minut). Szczególnie mocno oklaskiwana była etiuda Kordiana Piwowarskiego „Łódź płynie dalej” – sentymentalna opowieść będąca odpowiedzią na „Warszawę” Dariusza Gajewskiego. Po ostatnich sukcesach „Ławeczki” nieco ironicznie brzmiała wymowa „Ławki” Grzegorza Muskały – historia ochroniarza mającego za zadanie pilnować, by natrętni przechodnie nie siadali na należącej do wielkiej korporacji ławeczce… Nie zabrakło także akcentu politycznego. Na tle ostatnich filmów Michaela Moore’a ciekawie zaprezentowało się „Pytanie z sali” – nieco kontrowersyjna historia pewnego spotkania wyborczego zwolenników Samoobrony. Jak zwykle w przypadku tego typu imprez filmy znacznie różniły się poziomem… – Czasem naprawdę warto przymknąć oko na niektóre mniej udane produkcje i przemęczyć się, żeby doczekać się i wyłowić jakąś perełkę – mówi Maciej Zabojszcz.
Czy to jest wiejski przepis na rosół www.vegancookbook.pl/rosol-wegetarianski/ ?